
...granicę 540 KM? A jednak! Podczas targów Belagro 2025 Białorusini pokazali maszynę, która nie tylko bije konkurencję na głowę mocą, ale też trzyma się klasycznej, konwencjonalnej architektury z mniejszymi kołami przednimi. Co skrywa pod maską nowy Belarus 5425?
W czasach, gdy większość ciągników o mocach przekraczających 500 KM przyjmuje formę przegubowców lub maszyn z równymi kołami, MTZ postanowił iść pod prąd. Model 5425 to ciągnik o tradycyjnej budowie, z mniejszymi kołami z przodu i większymi z tyłu, który deklasuje dotychczasowego lidera w tej klasie – Fendta 1050 Vario, dysponującego mocą 517 KM. Belarus przebija także najmocniejsze wersje ciągników John Deere‘a z serii 8R oraz Case IH Magnum.
Sercem nowego modelu jest sześciocylindrowy silnik Weichai WP14T o pojemności 13,5 litra. Jednostka generuje 542 konie mechaniczne i moment obrotowy wynoszący aż 2450 Nm, osiągany przy 1500 obr./min. Silnik spełnia normę emisji spalin Stage IIIa, co może sugerować, że traktor nie jest obecnie przeznaczony na eksport na zachodnie rynki. Jednostka napędowa wyposażona została w układ common rail oraz turbosprężarkę z intercoolerem.
Od prototypu do premiery – długa droga serii 5000
MTZ już kilka lat temu zapowiadał nową serię ciągników z "piątką z przodu". Pierwszym zwiastunem był model 5022, który w 2019 roku pokazano jako prototyp. Maszyna miała napęd Caterpillara i osiągała równo 500 KM. Późniejsze wydarzenia, w tym nałożone sankcje i ograniczony dostęp do zachodnich komponentów, sprawiły, że realizacja projektu została zamrożona.
W międzyczasie pojawiały się doniesienia o pracach nad własną linią silników o mocy przekraczającej pół tysiąca koni, ale ostatecznie zdecydowano się na współpracę z chińskim producentem Weichai. Model 5425 jest więc pierwszym oficjalnie zaprezentowanym ciągnikiem z Mińska, który przekroczył barierę 500 KM i trafił na publiczną wystawę.
Hydraulika, podnośniki i zbiornik na maraton
Pod względem wyposażenia technicznego Belarus 5425 nie ma się czego wstydzić. Układ hydrauliczny oparto na dwóch pompach tłoczkowych osiowych, które łącznie zapewniają wydajność 305 litrów na minutę. Możliwość programowania funkcji pozwala na współpracę z nowoczesnymi i bardzo wymagającymi narzędziami.
Z tyłu zamontowano wałek odbioru mocy o dwóch prędkościach – 1000 oraz nietypowej, charakterystycznej dla ciągników z Mińska – 1400 obr./min. Tylni podnośnik udźwignie maksymalnie 12 ton, a przedni – 5,5 tony. Ciągnik ma też tarczowe hamulce hydrauliczne działające na obie osie.
Ważnym elementem jest także zbiornik paliwa. Mieści on aż 900 litrów oleju napędowego, co – według zapewnień producenta – wystarcza na 10 godzin nieprzerwanej pracy pod pełnym obciążeniem. Belarus może być również wyposażony w podwójne koła na obu osiach oraz przedni balast montowany na TUZ-ie.
Nowa kabina – więcej niż tylko kosmetyka
Belarus 5425 to nie tylko surowa siła i ciężki sprzęt. Producent zadbał również o wygląd i komfort operatora. Zmieniono stylistykę maski silnika, tylnych błotników oraz dachu kabiny, który teraz wyposażony jest w przyciemniane szyby.
We wnętrzu znajduje się automatyczna klimatyzacja, a fotel operatora ma zawieszenie pneumatyczne oraz możliwość regulacji w wielu płaszczyznach – w tym wysokości, położenia wzdłużnego, siły tłumienia oraz profilu oparcia. Wszystkie funkcje ciągnika obsługiwane są z poziomu wygodnego, prawego podłokietnika, który mieści wielofunkcyjny joystick i przyciski sterujące. Co istotne, system działa bez mechanicznych połączeń, co daje większą precyzję i łatwość obsługi.
MTZ wraca do gry?
Choć Belarus 5425 nie może być obecnie oferowany w krajach wymagających najnowszych norm emisji, a pod względem elektroniki i systemów precyzyjnych wciąż ustępuje zachodnim konkurentom, to jedno jest pewne – MTZ znów potrafi zaskakiwać. Ciągnik o klasycznej architekturze, generujący ponad 540 KM, to w tej chwili najmocniejszy konwencjonalny traktor na świecie.
Czy znajdzie klientów poza rynkami wschodnimi? To na razie otwarte pytanie. Pewne jest natomiast jedno: Fendt 1050 Vario, dotychczasowy lider mocy w tej klasie, stracił koronę. I to na rzecz konstrukcji, którą jeszcze niedawno wielu uznałoby za skazaną na przeszłość.
opr. Łukasz Siara źródło: wrp.pl