Przedstawiciele Centrum Innowacji Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie sp. z o.o. mgr. inż Karolina Woźnica oraz dr. inż Tomasz Czech podczas XX Konferencji Rolnictwa Cyfrowego w Kamieniu Śląskim przedstawili szczegóły eksperymentu nad jakim pracowali w ostatnim czasie. Zetor 3320 i dron DJI Agras T30 stanęli w szranki, by sprawdzić, kto lepiej sprawdzi się w rolniczym wyzwaniu. Wyniki tego starcia pozostawiły badaczy zaintrygowanych, a ostateczne wnioski pokazują, że przyszłość rolnictwa może być bardziej skomplikowana, niż się wydaje. Ale zacznijmy od początku.
W narożniku czerwonym - Zetor 3320
Traktor Zetor 3320, z 51-konnym silnikiem i maksymalnym momentem obrotowym 158 Nm, to prawdziwy weteran pola. Wyposażony w mechaniczną skrzynię biegów z dziesięcioma przełożeniami do przodu i do tyłu, oferuje solidność i niezawodność. Przy prędkości maksymalnej 31 km/h i klasycznym układzie napędowym 2x4, jest to pojazd, który od dekad wspiera rolników w codziennych zadaniach.
Nad narożnikiem niebieskim DJI Agras T30
Dron DJI Agras T30, ważący 26,4 kg (bez akumulatorów), to nowoczesne narzędzie stworzone do precyzyjnego rolnictwa. Potrafi osiągnąć maksymalną prędkość 36 km/h i unosić się w powietrzu przez ponad 20 minut przy pełnym obciążeniu. Wyposażony w zaawansowane systemy nawigacji i aplikacji nawozów, dron ten jest symbolem przyszłości w zarządzaniu uprawami.
Metodyka eksperymentu
Badanie obejmowało zastosowanie obu technologii w zarządzaniu uprawą pszenicy jarej. Przeprowadzono kilka kluczowych etapów:
Wysiew i wschody – Poletka obsiano pszenicą jarną, a monitorowanie rozpoczęto już na etapie wschodów. Wykorzystano kamerę multispektralną do analizy NDVI (wskaźnika wegetacji).
Nawożenie i opryski – Zarówno dron, jak i traktor aplikowały nawozy i środki ochrony roślin. W przypadku drona uwzględniono jego ograniczenia wynikające z dopuszczenia niektórych środków do agrolotnictwa.
Monitorowanie wegetacji – W pięciu terminach sezonu przeprowadzono szczegółowe analizy przy użyciu wskaźników NDVI i GNDVI oraz manualnych pomiarów SPAD (aparat Konica Minolta 502 Plus).Zbiory i analiza plonów – Po zakończeniu sezonu zebrano plony i przeanalizowano ich jakość oraz ilość biomasy.
Aspekty ekonomiczne – Obliczono koszty eksploatacji oraz emisje związane z każdym z urządzeń.
Starcie na polu – jak przebiegało?
W ramach eksperymentu wysiano pszenicę jarą na poletkach doświadczalnych, na których wydzielono strefy nawożenia azotem. Zetor 3320 wykorzystał klasyczny, 3-metrowy siewnik mechaniczny, który precyzyjnie umieszczał nasiona w rzędach. Z kolei DJI Agras T30 wysiewał nasiona rzutowo za pomocą wirującego dysku, przeznaczonego do aplikacji nawozów.
Metoda zastosowana przez drona wymagała dodatkowego zabronowania, aby przykryć nasiona i zapewnić im odpowiednie warunki do kiełkowania. Wschody roślin wykazały wyraźne różnice, na większości kwater testowych siew rzędowy Zetora zapewnił lepsze pokrycie od 4% do 1% w porównaniu do metody rzutowej stosowanej przez drona. Te różnice podkreśliły znaczenie precyzji siewu w procesie wegetacyjnym.
Starcie technologii
DJI Agras T30 wykazał się znacznie wyższą wydajnością w aplikacji nawozów i środków ochrony roślin. Jego zdolność precyzyjnego dawkowania pozwoliła zredukować koszty o 32% w porównaniu do Zetora. Jednak traktor okazał się niezastąpiony w zadaniach wymagających dużej mocy mechanicznej.
Plony
Różnice w plonach były minimalne i nie wykazały statystycznej istotności. Wysoka dawka azotu zastosowana przez oba urządzenia skutkowała podobnymi wynikami biomasy, osiągając maksymalnie 2,5 tony z hektara.
Analiza kosztów i porównanie zalet oraz wad
Koszty eksploatacji obu technologii wyraźnie różniły się między sobą, co wynikało zarówno z ich specyfiki, jak i sposobu pracy. Dron DJI Agras T30, pomimo wysokiej ceny początkowej, charakteryzował się znacznie niższymi kosztami operacyjnymi. Wysiew pszenicy dronem wymagał zaledwie 0,3 godziny pracy urządzenia na hektar oraz 0,37 godziny zaangażowania operatora, co przełożyło się na całkowity koszt 52,68 zł za hektar. Z kolei traktor Zetor 3320 potrzebował 0,61 godziny pracy w polu oraz 1,22 godziny pracy operatora, co podniosło koszt do 72,74 zł za hektar. Podobne różnice zaobserwowano w przypadku aplikacji nawozów oraz oprysków, gdzie dron zredukował koszty o około 20 zł na hektar w porównaniu do Zetora.
Pomimo przewagi drona w zakresie kosztów i czasu pracy, nie obyło się bez ograniczeń. Wysiew rzutowy z powietrza wymagał dodatkowego zabronowania gleby, ponieważ dron, choć niezwykle precyzyjny, nie był w stanie przeprowadzać zabiegów agrotechnicznych, takich jak uprawa gleby czy orka. W tych zadaniach Zetor, z możliwością podpięcia różnorodnych narzędzi, pozostawał niezastąpiony.
Zalety drona obejmowały możliwość pracy na trudno dostępnych terenach, niską emisję dwutlenku węgla oraz automatyzację procesów, która ograniczała zaangażowanie człowieka. Jednak wymóg posiadania licencji pilota oraz ograniczenia w stosowaniu niektórych środków ochrony roślin były istotnymi barierami. Traktor, choć mniej wydajny w pewnych aspektach, oferował większą uniwersalność i niezawodność, a także brak potrzeby skomplikowanego szkolenia operatora.
Wynik: Remis z przyszłością w tle
Chociaż DJI Agras T30 zachwycił swoją precyzją, szybkością i ekologią, to Zetor 3320 pokazał, że klasyczne metody mają swoje niezaprzeczalne miejsce w rolnictwie. Eksperci jednoznacznie wskazują, że oba systemy mogą się uzupełniać, tworząc synergiczne rozwiązania. Kto wygrał? To zależy od perspektywy. Jedno jest pewne – przyszłość rolnictwa to integracja technologii, która pozwoli osiągnąć maksimum wydajności i zysków dla rolników.
opr. Łukasz Siara