Podkarpacie to specyficzny i wymagający teren dla maszyn rolniczych. W tym regionie działa dealer Claas, firma Agromasz Serwis w miejscowości Domaradz, nieopodal Rzeszowa.
Zróżnicowane zadania
Bieszczady to region, w którym cały czas trzeba być gotowym na zmieniające się warunki. Adam Łobaza podkreśla, że w tej okolicy dominują dwa skrajne typy gospodarstw. Pierwsze z nich są małe i nie decydują się na zbyt wielkie inwestycje, ale potrzebują sprzętu, który będą mogły użytkować przy odpowiednim serwisowaniu przez wiele lat. Są jednak również bardzo rozbudowane gospodarstwa, które posiadają pełną flotę maszyn. Jak zatem w takich okolicznościach wybrać odpowiedni produkt?
Doradztwo w doborze sprzętu
– Mamy mechaników, którzy pracują u nas już ponad 20 lat. Pamiętamy jednak o tym, aby cały czas kształcić nowych specjalistów, którzy uczęszczają do miejscowych szkół – mówi prezes zarządu firmy Agromasz Serwis, Adam Łobaza. Liczne pochylenia, stoki, wilgotne czy suche warunki wymagają od handlowców dealera fachowego doradztwa w zakupie i optymalizacji ustawień maszyny. To sprawia, że niezbędny jest doświadczony zespół, będący w gotowości do szybkiej i skutecznej reakcji.
Różne warunki
Siłę uciągu i moc ciągnika najczęściej wyznacza się zgodnie z rodzajem prac, które powinny być wykonane. To szczególnie ważne w terenach górskich i podgórskich oraz na obszarach z dużym zróżnicowaniem gleb. Tu przydaje się doświadczenie dealera, który zna okolicę i określi potrzebne parametry sprzętu. Ma to istotne znaczenie na zwięzłych glebach.
Usługi serwisowe
Początkowo firma Agromasz Serwis, która powstała w 1993 r. prowadziła działalność w zakresie transportu międzynarodowego, obrotu maszynami rolniczymi i częściami zamiennymi. W 2009 r. poszerzono działalność o usługi serwisowe pojazdów mechanicznych. - Obecnie zatrudniamy łącznie 80 osób w trzech spółkach. Od sprzedaży maszyn, przez serwis, na logistyce kończąc – mówi prezes Agromasz Serwis.
Rozwój z Claasem
Współpraca z Claasem od 2014 r. wpłynęła na rozwój firmy. Jej właściciel wskazuje na technologiczny postęp, który się w tym czasie dokonał. – Dostaliśmy całe know-how od polskiego oddziału marki. Potrzebowaliśmy prawie 4 lat, aby nauczyć się, jak funkcjonować w organizmie firmy, ale dało nam to dużą szansę rozwoju. Pracownicy mogą dokształcać się w swoich specjalizacjach – dotyczących ciągników czy kombajnów. Np. mechanik kombajnu musi przejść trzy poziomy kształcenia, które pozwolą mu poznać wszystkie nowości i zmiany zachodzące w maszynach – tłumaczy Adam Łobaza.
opr. jj