Wielu rolników szuka prostego, pozbawionego elektroniki ciągnika kompaktowego jako głównego konia pociągowego do mniejszych gospodarstw lub pomocniczego traktora w większych gospodarstwach. Odpowiedzią na takie potrzeby może być rumuński ciągnik Irum Tagro 102, w którym na próżno szukać terminalu obsługowego, automatyki przekładni, czy nawet komputera pokładowego, ale jest elektrohydrauliczne sterowanie podnośnikiem, włączanie przedniego napędu i blokada mechanizmu różnicowego. Zacznijmy jednak od początku.
Zobacz film z testu ciągnika Irum Tagro 102
Sportowa stylistyka rumuńskiego ciągnika Irum
Tagro 102 już na pierwszy rzut oka przyciąga niecodziennym wyglądem. Choć podstawowym kolorem ciągników Tagro jest czerwień, polski importer postawił na czarny lakier z białym, szerokim paskiem na dachu i masce, rodem z samochodów wyścigowych. Całość w połączeniu z ciekawą stylistyką robi dobre wrażenie.
Jaki silnik pracuje w Irum Tagro 102?
Pod ładną maską pracuje 4-cylindrowy silnik FPT F36 o pojemności 3,6 l z układem wtryskowym common rail, turbodoładowaniem i chłodnicą powietrza doładowania (intercooler). Spełniająca normę Stage V jednostka napędowa rozwija maksymalną moc 75 kW/102 KM, a maksymalny moment obrotowy wynosi 430 Nm. Podczas testu silnik imponował niskim zużyciem paliwa (oraz AdBlue) i żwawo wchodził na obroty nawet pod obciążeniem, np. podczas orki. Zbiornik paliwa o pojemności 110 l z powodzeniem wystarczy na dzień pracy – nie wspominając nawet o 20-litrowym zbiorniku AdBlue, którego nie musieliśmy dopełniać nawet przy uzupełnianiu paliwa.
Ile biegów ma ciągnik Tagro 102?
Dzięki dużej elastyczności silnika ciągnik dobrze radził sobie w każdym zadaniu, choć 12/12 biegów to absolutne minimum, tym bardziej że do przełączenia zarówno 3 zakresów, jak i 4 biegów, a także rewersu, trzeba wcisnąć sprzęgło. Mile widziany byłby choćby jeden bieg przełączany pod obciążeniem.
Czy silnik w Tagro 102 jest oszczędny?
Przejdźmy jednak do meritum, czyli zużycia paliwa. Warto nadmienić, że 4-skibowy pług obracalny marki Vogel-Noot o szerokości roboczej 1,7 m, z którym testowaliśmy Iruma, to spore wyzwanie dla ciągnika tej klasy mocy. Nie miał jednak problemu z
podniesieniem pługa i orką. Na lekkiej i średnio ciężkiej glebie, przy głębokości roboczej ok. 22 cm, ciągnik dziarsko przyspieszał pod obciążeniem – nawet przy niskich obrotach silnika. Wskazuje to na dobre dopasowanie turbosprężarki, która już "od dołu" wspomaga silnik. Oprócz niskiego spalania to jeden z głównych atutów ciągnika. Zużycie paliwa zmierzone podczas orki przy prędkości roboczej ok. 7,8 km/h, osiąganej na trzecim biegu środkowego zakresu wynosiło średnio 11,4 l/ha przy 1700 obr./min. Odpowiada to wartości ok. 13,2 l/h.W lekkiej uprawie z 3-metrową, krótką broną talerzową Euro-Masz podczas podcinania ścierniska na głębokość na ok. 5–7 cm, Tagro 102 bez problemu rozpędzał się do ok. 13,2 km/h przy 1600 obr./min. Na suchym ściernisku po pszenicy do uprawienia 1,27 ha potrzeba było 4,4 l paliwa, co odpowiada zużyciu 3,45 l/ha. Natomiast średnie zużycie godzinowe kształtowało się na poziomie 11,0 l/h.
Z kolei w transporcie z dwuosiową przyczepą o ładowności 8 t wypełnioną pszenicą odnotowaliśmy spalanie w zakresie 9,1–10 l/h przy średniej prędkości ok. 25 km/h na pętli pomiarowej o długości 5,75 km. Maksymalna zarejestrowana prędkość w transporcie wynosiła 39,5 km/h.
Kompaktowa kabina w rumuńskim ciągnku
W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu, a mianowicie krótka i niezbyt dobrze wygłuszona kabina. Zmierzony przy uchu operatora hałas generowany pod obciążeniem dochodził do 82 dB(A) – do tego trzeba przywyknąć albo kupić słuchawki ochronne. Dzięki 4-słupkowej konstrukcji kabina ma jednak duże i szerokie drzwi, wyposażone w siłownik gazowy do łatwego zamykania – dobrze. Klamka zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz jest na wygodnej wysokości – jedynie zamek na kluczyk mógłby pracować płynniej. Duże szyby w kabinie oraz okno dachowe zapewniają świetny widok dookoła ciągnika. Wygodny jest też amortyzowany pneumatycznie fotel kierowcy z pasami bezpieczeństwa i dwoma odchylanymi do góry podłokietnikami. Nie można tego jednak powiedzieć o – naszym zdaniem – za małej odległości między fotelem a nożnymi dźwigniami sprzęgła, hamulców i gazu. Choć pracują dobrze, to dla kierowców o wzroście powyżej 1,8 m będą za blisko, praca więc będzie mało komfortowa. Nie można jednak odsunąć fotela do tyłu, bo tuż za nim jest tylna szyba, która swoją drogą mogłaby się otwierać szerzej. Zapewnia jednak dobry widok na tylny zaczep i łączniki dolne, do tego ma dużą wycieraczkę, uchwyt i zamknięcie – tuż za oparciem fotela. Tylna szyba blisko fotela utrudnia kierowcy obracanie się do tyłu podczas prac polowych. Na szczęście częściowo rekompensują to duże podwójne lusterka zewnętrzne.
Z prawej strony traktorzysta ma trzy długie dźwignie: od rewersu, trzech zakresów i czterech biegów. Do zmiany kierunku jazdy i zmiany zakresów należy zatrzymać ciągnik, jednak dobrze ustawione biegi nie wymagają na szczęście zmiany zakresu w trakcie jazdy – nawet w transporcie. Zapewnia to duża różnica w prędkości między pierwszym a trzecim i czwartym biegiem – co ułatwia ruszanie z załadowaną przyczepą. Podobnie jest w pracy w polu na środkowym zakresie.
Jak steruje się ciągnikiem Irum Tagro?
Podobało nam się również rozmieszczenie elementów sterujących na prawym nadkolu w kabinie, choć trzeba użyć trochę siły, aby obsłużyć trzy mechaniczne dźwignie hydrauliki. Dodatkowo Irum kryje pewną niespodziankę, a mianowicie zawór hydrauliczny, którego przełączenie sprawia, że dźwignie sterujące służą do obsługi tylnych wyjść hydraulicznych albo jednej przedniej pary złączy i przedniego podnośnika. Takie rozwiązanie nie sprawia większych trudności, dopóki nie chcemy jednocześnie sterować przednim TUZ i hydrauliką z tyłu, np. podczas uprawy. Na szczęście w ciągnikach tej klasy mocy na przednim podnośniku przeważnie zawieszamy balast.
À propos balastowania, testowany ciągnik miał (zaprojektowany przez importera) przedni obciążnik w białym kolorze, o masie 300 kg, który wyposażony był w dwa reflektory robocze. Choć nie można było ich podłączyć do instalacji elektrycznej ciągnika, ponieważ nie miały wtyczki, sam pomysł takiego funkcjonalnego obciążnika jest dobry.
Wracając jednak na miejsce kierowcy, uwagę przykuwa kokpit z tradycyjnymi zegarami (za kierownicą), wskazującymi obroty silnika, ilość paliwa w zbiorniku oraz temperaturę cieczy chłodzącej. Na środku jest mały wyświetlacz elektroniczny, informujący o aktualnej prędkości, godzinie, liczbie motogodzin oraz o poziomie czynnika AdBlue w zbiorniku. Według naszych obserwacji 20 l AdBlue powinno wystarczyć na ok. 300 l paliwa. Pod kierownicą są włączniki kołyskowe podstawowych funkcji ciągnika, a mianowicie: przedniego napędu, blokady mechanizmu różnicowego, wycieraczki, spryskiwacza i podgrzewania tylnej szyby, a także od włączania światła ostrzegawczego, reflektorów roboczych i świateł drogowych. Kolejne przyciski (tylnego podnośnika i dwa od WOM) znajdują się na bocznej konsoli, a cztery z prawej strony z tyłu przy szybie. Dwa z nich włączają tylne reflektory robocze, a kolejne dwa umożliwiają podgrzewania fotela oraz włączanie dwuobwodowego pneumatycznego układu hamulcowego. O ile ten ostatni przycisk jest naszym zdaniem w dobrym miejscu, żeby włączyć go stojąc z tyłu za ciągnikiem, o tyle pozostałe trzy powinny być lepiej dostępne z fotela operatora i znajdować się, np. na prawej konsoli.
Dźwignia z prawej strony w podłodze do mechanicznej zmiany prędkości WOM jest w porządku, podobnie jak hamulec ręczny z lewej strony. Z kolei regulacja siłowa i pozycyjna tylnego TUZ za pomocą dwóch dźwigni z prawej strony powinna działać precyzyjniej – szczególnie przy zaczepianiu narzędzi. Brakowało nam również skali, która byłaby punktem odniesienia przy ustalaniu głębokości roboczej.
Kilka faktów o ciągniku Irum Tagro
Pewną osobliwością z tyłu na zewnątrz ciągnika jest zawór, którego przełączenie powoduje, że trzema dźwigniami w kabinie steruje się przednim podnośnikiem i przednią parą wyjść hydraulicznych, zamiast tylnymi trzema parami hydraulicznymi. Przełączanie zaworu jest nieco uciążliwe.
Bardzo dobre cztery tylne reflektory robocze, w tym dwa nisko na błotnikach zapewniają bardzo dobrą widoczność przyczepionego narzędzia w nocy.
Irum Tagro ma dwoje dużych i szeroko otwierających się drzwi, ale wsiadanie z prawej strony ciągnika utrudniają dźwignie zmiany biegów.
Dużym atutem ciągnika jest wydajna klimatyzacja sterowana ręcznie. Jednak odprowadzenie skraplającej się wody wychodzącymi z dachu wężykami na tylne błotniki sprawia, że cały czas są one brudne od przywierającego kurzu.
Podobał nam się łatwy dostęp do bezpieczników przy kolumnie kierownicy i z przodu ciągnika przed chłodnicami – choć mogłoby być lepiej zamaskowane.
Po teście zauważyliśmy drobny wyciek z tylnych zaworów hydraulicznych.
Zmierzona średnica zawracania Tagro 102 w lewą stronę wynosiła 8,32 m – mogłoby być lepiej, gdyby kąt skrętu przednich kół był większy.
Ciągnik dla mniejszych gospodarstw
Tagro 102 to kompaktowy ciągnik o niedużym rozstawie osi, ale zaskakująco dużej średnicy zawracania i krótkiej kabinie. Kierowcy o wzroście powyżej 1,8 m mogą czuć się w niej mało komfortowo w ciągu długiego dnia pracy. W kwestii obsługi – Irum jest ciągnikiem prostym, opartym głównie na mechanicznych rozwiązaniach, z kilkoma funkcjami sterowanymi elektrohydraulicznie. W niestandardowym miejscu, bo na kokpicie, jest większość przycisków wahliwych włączających kluczowe funkcje ciągnika. Choć to dobre rozwiązanie, bo zawsze są pod ręką (a raczej pod kierownicą), jednak ich obsługa nie zawsze jest intuicyjna. Przykładowo, gdy przycisk od przedniego napędu wydaje się, że jest w pozycji włączonej, na wyświetlaczu nie świeci się kontrolka przedniego napędu. Aby mieć pewność, że jest włączony, trzeba spojrzeć na przednie koła.
Niemniej jednak Tagro 102 zaskakuje zrywnością, niskim zużyciem paliwa i siłą uciągu w polu. Nie ma możliwości przełączania biegów pod obciążeniem, ale dobrze ustawione przełożenia i spory moment obrotowy sprawiały, że nie odczuwaliśmy potrzeby zmiany przełożeń, np. w trakcie orki. Pozostaje kwestia ceny. W testowanej wersji ciągnik kosztuje 235 tys. zł netto, co nie czyni go najtańszym na rynku w tej klasie mocy. Przekonuje jednak prostymi rozwiązaniami, wydajną klimatyzacją, niskim zużyciem paliwa i dobrą mocą silnika, co sprawia, że może być, zgodnie z logo na przodzie maski, dobrym koniem pociągowym w mniejszych gospodarstwach lub ciągnikiem pomocniczym w większych.
Artykuł pochodzi z wydania profi 6-2024.