StoryEditor

Test ładowarek JCB, Kramer i Schäffer cz. II

Oto jak ładowarki wypadają pod kątem obsługi i komfortu w czasie pracy

27.10.2020., 00:00h

W drugiej części porównania kołowych ładowarek teleskopowych firm JCB, Kramer i Schäffer pokazujemy nasze wrażenia z pracy i indywidualne rozwiązania każdej z nich.

Trzy duże maszyny

Testowanym ładowarkom daleko do przegubowych, kompaktowych maszyn, do których kabiny można wskoczyć niemal w biegu. Potwierdzają to chociażby zaprezentowane w poprzednim wydaniu profi 5/2020 (str. 34–39) wyniki i możliwości maszyn. Zarówno JCB TM 420, jak również Kramer KL 55.8 T i Schäffer 9660 T to naprawdę duże ładowarki.

Układ kierowania

Największe różnice pomiędzy trzema testowanymi maszynami dotyczą układu kierowania. Kramer postawił w modelu KL 55.8 T, podobnie jak we wszystkich swoich modelach, na cztery koła skrętne. Po drugiej stronie stoją Schäffer 9660T i JCB TM 420, w których konstrukcji wykorzystano wychylny na zakrętach przegub – ale także tutaj znajdziemy różnice.

Układ z czterema skrętnymi kołami w Kramer KL 55.8 T ma kilka zalet: największą z nich jest stałe obciążenie destabilizujące. Obojętnie jak mocno skręci się kołami, KL 55.8 T zawsze zachowuje się stabilnie. Dzięki znanemu systemowi skrętu maszyna przeznaczona jest także dla mniej doświadczonych operatorów.

Trzy tryby kierowania

Do tego można wybierać jeden z trzech trybów kierowania: wszystkie koła skrętne, przednie koła skrętne i psi chód. Kierowanie nie sprawia trudności, od lewego do prawego zderzaka trzeba wykonać 3 i ? obrotu kierownicą. W czasie pracy ładowarką  KL 55.8 T trzeba pamiętać o mocno wystających elementach maszyny, przede wszystkim o osprzęcie. W tym zakresie maszyny z przegubem wypadają znacznie lepiej, zwłaszcza gdy chodzi o tor jazdy: w tym samym miejscu co przedni wózek podąża zawsze tylna część maszyny.

Obciążenie destabilizujące

Mankament ładowarek przegubowych: podczas wykonywania skrętów zmniejsza się odległość między osiami po wewnętrznej stronie. Wpływa to negatywnie na obciążenie destabilizujące i powoduje kołysanie maszyny. W JCB TM 420 efekt ten jest bardziej zauważalny. Powodem jest przegub, który wychyla się także w płaszczyźnie poziomej, w Schäffer 9660 T przegub jest sztywny, a tylna oś zawieszona wahadłowo.

Do wychylnego przegubu w JCB trzeba się przyzwyczaić także podczas jazdy po drodze, gdzie dochodzi do kołysania w trakcie szybkiego pokonywania zakrętów. JCB argumentuje, że taka konstrukcja zapewnia lepszy kontakt kół z podłożem i lepszą trakcję. Kierowanie nie wymaga użycia siły, od lewego do prawego zderzaka potrzeba 3 i 3/4 obrotu kierownicą.

W maszynie Schäffer trzeba kręcić kierownicą znacznie więcej – 5 i ? obrotu. Podczas szybkiego kierowania dochodzi do gwałtownego uderzenia w zderzak ograniczający, co przenosi się na kierownicę, a także na operatora.

Udane hamulce

Maszyna Schäffer 9660 T ma napęd własnej konstrukcji, który jest połączeniem hydrostatu i przekładni dwusprzęgłowej (SDCT). Większość prac wykonuje się na drugim zakresie przekładni, dlatego zmiana biegów następuje rzadko (aby zmienić bieg, prędkość musi być niższa od 12 km/h).

Praca na wolniejszym zakresie wskazana jest w silosie przejazdowym lub podczas ciężkich prac pociągowych. Przy prędkości 40 km/h obroty silnika zostają obniżone do 1700 obr./min. We wszystkich trzech maszynach hamulce działały poprawnie. Siłę hamowania można dobrze dozować, są hamulce skuteczne przy zjeździe ze wzniesienia, maszyny swobodnie toczą się zarówno do przodu, jak i do tyłu.

Pełny tekst drugiej części testu wraz z wieloma plusami i minusami każdej z trzech ładowarek kołowych znajdziecie Państwo w Profi 6/2020 od str. 28.

opr. jj

27. kwiecień 2024 10:16