Powrót Agro Show po rocznej przerwie był przede wszystkim okazją do przyjrzenia się z bliska nowemu kombajnowi X9, który w lipcu trafił na polskie pola. Jak informuje John Deere, tym co najbardziej rzuciło się klientowi w oczy, to sprawność samego hederu – a to właśnie element, który ma największy wpływ na wydajność całego kombajnu. Kombajn był zagregowany z hederem HD40X, czyli 12-metrowym, który wypadł bez zastrzeżeń. Zobacz raport Profi z pracy kombajnem John Deere X9 1100
Duża wydajność omłotu
Warto zaznaczyć, że w gospodarstwie w woj. zachodniopomorskim pszenica plonowała blisko 7 t. Na większym polu, gdy już byliśmy w łanie, a logistyka nie była wyzwaniem, osiągnęliśmy wydajność rzędu 70 t na godzinę. Po tym sezonie i spędzeniu wielu dni z tym kombajnem, uważam, że wydajność 100 t/h jest realna - wyjaśnia Paweł Kamiński, specjalista John Deere Polska. Poziom strat w życie hybrydowym wynosił ok. 0,6%, a spalanie mieściło się między 17 a 19 l.
Potężny John Deere 9R
Na stoisku John Deere można było z bliska przyjrzeć się nowym ciągnikom serii 9R, która pokazano w Polsce po raz pierwszy. Do wglądu odwiedzających był największy model o oznaczeniu 640, cechujący się mocą 691 KM w trzech układach jezdnych do wyboru (kołowy, dwugąsienicowy i czterogąsienicowy). - Zmieniła się oczywiście stylistyka, na czele z nową maską i kabiną, w której wprowadzono szereg rozwiązań wpływających na komfort użytkownika, jak większa lodówka, fotel z masażem, radio z panelem dotykowym, z aplikacjami, jak choćby Spotify czy Mapy Google. Od strony technicznej ciągnika kołowego – zwrócić uwagę należy na przeprojektowaną ramę, dla której wcześniej dopuszczalna masa to było 25 t, teraz całkowita masa dopuszczalna to aż 30,4 t – zwraca uwagę Szymon Kaczmarek z John Deere Polska. - 8R i większe są dedykowane do prac ciężkich polowych i same w sobie są ciężkie (14-20 t). Pamiętajmy, że każda tona przewożona oznacza dodatkowy spalony litr paliwa więcej na godzinę. To jest rozwiązanie, które w szybki sposób pozwala nam zoptymalizować.
Rolnictwo precyzyjne
Pobieranie prób glebowych staje się nieodzownym elementem rolnictwa precyzyjnego. Pierwszym ważnym etapem jest planowanie, gdy rolnik na ekranie komputera jest w stanie zaprojektować np. rok produkcji rośliny - wyjaśnia Karol Zgierski z John Deere Polska. - Dobry plan to połowa sukcesu, jego stworzenie możliwe jest dzięki wykorzystaniu Operation Center. Kolejny etap to przygotowanie gleby – system prowadzenia AutoTrac na każdym etapie produkcji ułatwia pracę, obniża koszty i zwiększa wydajność. Podstawowym elementem systemu jest odbiornik StartFire 6000. Kolejny etap produkcji to siew. Jesteśmy w stanie wykorzystać mapy bezpiecznego wysiewu. Rolnicy już zaczynają myśleć o tym, aby zmiennie dokonywać również wysiewu, nie tylko nawozu, ale również nasion.
Opryskiwacz to podstawa
Kolejnym etapem jest ochrona i nawożenie. Jak się okazuje najważniejszą maszyną w gospodarstwie jest opryskiwacz, dlatego że wykonuje aż 75 proc. przejazdów po polu. Ostatnim etapem jest zbiór, czyli wykorzystanie takich maszyn, jak sieczkarnia i kombajn. Ich połączenie przez Operation Center daje możliwość precyzyjnego zbierania owoców pracy rolnika bez nieprecyzyjnych przejazdów generujących straty. Operation Center to środowisko, które pozwala prowadzić gospodarstwo znacznie efektywniej, podejmować bardziej świadome decyzje i mieć wgląd w każdy etap produkcji. Nie tylko planujemy wcześniej proces produkcji roślin, ale też go monitorujemy, a na koniec, po zebraniu danych, możemy wyciągać wnioski, korzystając z nowoczesnych systemów.
opr. jj