Oto jak radzą sobie zaawansowane rozwiązania techniczne, stając oko w oko z rzadko spotykanym Deutzem DX 230, którego silnik jest chłodzony powietrzem. Kto wygra to starcie? To wyjątkowe porównanie pokoleń ciągników, bo dzieli je ponad 40 lat, a także to, że Deutz DX 230 jest już rzadko spotykanym rarytasem. Deutz po raz pierwszy pokazał swój bolid w 1978 roku na wystawie DLG, zanim pojawiła się nazwa Agritechnica. DX wszedł do produkcji seryjnej rok później, a konkretnie 20 kwietnia 1979 roku.
Deutz 230 DX
Jak na tamte czasy 230 DX miał się czym pochwalić. Wyposażono go bowiem w przekładnię powershift marki ZF, ze zmianą biegów pod obciążeniem. Jest też mocny, sześciocylindrowy silnik o pojemności 9,6 litra i mocy 200 KM. Aż nie chce się wierzyć, że od 1979 do 1982 r. wyprodukowano zaledwie 145 takich ciągników. Rynek słabo zareagował na pojawienie się kolejnego modelu z oznaczeniem DX, fabrykę opuściło już tylko 41 traktorów. Nieco lepszym wynikiem może pochwalić się wersja Deutz-Fahr DX 8.30. W latach 1983–1988 wyprodukowano 149 takich maszyn. Ostatecznie spadki sprzedaży doprowadziły do zakończenia produkcji tej serii. Jednym z powodów była małe zainteresowanie tak wysoką mocą. Warto dodać, że w tym czasie marki Fendt i Schlüter również eksperymentowały z przekładnią ZF, ale Deutz-Fahr był krok przed konkurencją.
Zmiana nazwy
W 1982 r. marka Deutz zmieniła nazwę na Deutz-Fahr. Z czasem pojawił się intrygujący Deutz-Fahr Agrotron 7250 TTV, z premierą w 2011 r. Wywołał spore poruszenie w branży dzięki nowoczesnej stylistyce i nowemu podejściu do obsługi traktora. Producent postawił na łagodne zaokrąglenia maski, co istotnie wyróżniało nowy model w stosunku do kanciastego DX 230.
Powietrze kontra woda
Wersja DX była wierna wyposażeniu mniejszych braci i miała sześciocylindrowy silnik marki Deutz, chłodzony powietrzem. Silnik opracowano specjalnie dla dużych ciągników. Podstawę stanowił model V12 jugosłowiańskiej firmy TAM, która produkowała silniki marki Deutz na licencji. Z czasem rzędowy sześciocylindrowiec o pojemności skokowej 9,6 l był produkowany seryjnie w Kolonii. Takie wyposażenie sprawiło, że na WOM można było uzyskać moc 267 KM, a pod maską czaił się niemal 300-konny silnik, co też wyraźnie słychać! W nowym TTV pracuje sześciocylindrowy silnik o pojemności zaledwie 6,1 litra. Wysokie ciśnienie wtrysku i nowe turbosprężarki dały mu moc ponad 230 KM, a odgłos pracy był równie konkretny.
40 lat różnicy
Funkcjonalny kontra optymalny. Oba modele dzieli 40 lat i przepaść technologiczna. Nowoczesny TTV rozpędza się płynnie, dzięki przekładni bezstopniowej, a w modelu DX czujesz moc podczas zmiany biegów. Staruszek niewiele jednak odstaje od konkurenta, bo ma również klimatyzację i elektroniczne sterowanie podnośnikiem (EHR). W owym czasie DX 230 był bezcenny, bo na takiego giganta rolnik musiał wysupłać ponad 200 tys. marek. Z kolei Agrotron aktualnie kosztuje około 180 tys. euro. Oprócz komfortu, pozwala na jazdę nawet z prędkością 50 km/h. W starym DX możliwości kończą się na 30 km/h.
opr. jj