StoryEditor

Który używany kombajn Claas wybrać? Dominator 108 SL czy Mega 204? Ile kosztują i jakie mają przebiegi?

Sezon żniw za pasem, a ogłoszenia pękają w szwach. Dominator 108 SL kusi prostotą i ceną, Mega 204 – nowatorskim systemem APS. Który z tych trzydziestoletnich klasyków naprawdę opłaca się dziś kupić?

30.06.2025., 14:00h

Przedsezonowy wyścig po kombajny rozpoczyna się, gdy na portalach ogłoszeniowych pojawiają się pierwsze "gorące" oferty. Ceny Dominatorów 108 SL wahają się dziś od 68 tys. zł za egzemplarz wymagający kosmetyki do 155 tys. zł za maszynę po pełnym przeglądzie. W tym samym czasie pięcioklawiszową Megę 204 można upolować za 125–135 tys. zł. Oba modele najczęściej mają od trzech do pięciu tysięcy motogodzin i mocne, sześciocylindrowe silniki Mercedesa. Który kombajn bardziej opłaca się w 2025 roku? Poniższe zestawienie łączy wyniki redakcyjnego testu profi z 1993 roku i najświeższe obserwacje rynku.

Dominator 108 SL Maxi – niezniszczalna klasyka

image
FOTO: Kowalski

Dominator 108 SL w wersji Maxi uchodzi za maszynę "bez tajemnic". Młocarnia o średnicy 450 mm, pięć wytrząsaczy i niemal ośmiometrowa powierzchnia separacji sprawiają, że kombajn radzi sobie zarówno w pszenicy, jak i w rzepaku. Najczęściej spotykany silnik Mercedes‑Benz OM 442 rozwija około 180 KM i współpracuje z hydrostatyczną przekładnią jezdną. Zbiornik na ziarno mieści 7,5 m³, a heder C510 o szerokości 5,1 m pozwala utrzymać przyzwoitą wydajność przy rozsądnym spalaniu.

image
FOTO: Kowalski

W maju i czerwcu 2025 roku na portalach ogłoszeniowych widniało kilkanaście ofert Dominatora 108 SL. Najtańsze maszyny, wymagające kosmetyki, wystawiano za około 68 tys. zł. Najdroższe, po pełnym przeglądzie, z klimatyzacją, sitami 3D i wózkiem transportowym do hedera, kosztowały do 155 tys. zł. Typowe przebiegi wynosiły od trzech do niespełna czterech tysięcy motogodzin, co – przy trzydziestoletnim wieku – uznaje się za akceptowalne, o ile serwis potwierdzi dobrą kondycję silnika i układu wytrząsaczy.

Mega 204 – technologia APS w służbie wydajności

W roku 1993 Claas wprowadził serię Mega wyposażoną w system Accelerated Pre‑Separation, w skrócie APS. Dodatkowy bęben przyspieszający rozluźnia masę jeszcze przed główną młocarnią, dzięki czemu pięcioklawiszowa Mega 204 dorównuje, a nierzadko przewyższa Dominatora pod względem przepustowości, zwłaszcza gdy słoma jest lekko wilgotna. Zbiornik Mega mieści 6,2 m³, standardowy heder ma 5,4 m szerokości, a cały zestaw napędza sześciocylindrowy Mercedes OM 457 o mocy około 200 KM.

image
FOTO: Kowalski

Maszyny z roczników 1995 i starszych pojawiają się na polskich portalach rzadziej niż Dominatory, ale wiosną 2025 udało się znaleźć dwa reprezentatywne ogłoszenia. Pierwsze dotyczyło Mega 203 z 1995 roku: 5 150 motogodzin, kompletne APS, hydrostat, klimatyzacja, cena 135 tys. zł. Drugie – Mega 204 z tego samego rocznika, bez hedera, z przebiegiem około 4 500 godzin, wycenione na 125 tys. zł. Na Traktorpoolu i Agriaffaires pojawiały się oferty Mega 204 sprowadzonych z Niemiec i Francji w granicach 30–35 tys. euro, czyli 130–160 tys. zł, przy przebiegach między 4,5 a 5,5 tys. godzin.

Dominator i Mega – jak wypadły w terenie?

Podczas testu zorganizowanego przez redakcję profi w Pepinghege koło Beckum oba kombajny pracowały w pszenicy odmiany Kontra plonującej 10,36 t/ha. Każdy otrzymał identyczny heder C450 o szerokości 4,5 m. Wilgotność ziarna wynosiła 16,7 procent, a słomy 18,3 procent. Już po pierwszych przejazdach Mega 204 utrzymywała wyraźnie wyższą przepustowość bez wzrostu strat. Dzięki systemowi APS przepływ masy pozostawał stabilny, więc operator nie musiał redukować prędkości, gdy słoma stawała się bardziej wilgotna. Spalanie obu maszyn było zbliżone i oscylowało wokół 23 litrów na godzinę, jednak Mega wykonała tę samą pracę w krótszym czasie, co przełożyło się na lepszy wynik w litrach paliwa na tonę ziarna. Po zakończeniu próby redaktorzy stwierdzili, że pięcioklawiszowa Mega 204 dorównuje, a chwilami przewyższa sześcioklawiszowego Dominatora w trudnej masie.

Co wybrać i dlaczego?

Rolnik, który prowadzi gospodarstwo do około 150 hektarów, doceni prostotę Dominatora 108 SL. Maszyna jest łatwa w naprawie, a części są stosunkowo tanie i łatwo dostępne. Wersja Maxi z hydrostatem i sitami 3D pozwala na komfortowy zbiór nawet wtedy, gdy okno pogodowe jest krótkie. W większych gospodarstwach, zwłaszcza takich, które niejednokrotnie muszą zbierać zboże o podwyższonej wilgotności, lepszą inwestycją okaże się jednak Mega 204. System APS znacząco zmniejsza ryzyko zapchania i pozwala utrzymać wysoką przepustowość bez wzrostu strat, co przy rosnących cenach paliwa staje się argumentem nie do przecenienia.

Na co uważać przez zakupem?

Przed zakupem warto dokładnie sprawdzić kilka punktów. W obu modelach luz na wytrząsaczach i podsiewaczach może oznaczać kosztowną regenerację. W Megach należy obejrzeć stan bębna APS – wyrobione palce lub pęknięcia poważnie obniżą wydajność. W Dominatorze typowym słabym miejscem bywają łożyska wału młocarni; głośna praca lub gorące obudowy sugerują szybki remont. Instalacja elektryczna Mega jest bardziej rozbudowana niż w Dominatorze, dlatego dobrze jest poświęcić dodatkową godzinę na spokojne przejrzenie wszystkich czujników i przewodów.

Podsumowanie

Dominator 108 SL pozostaje najtańszą i najprostszą drogą do posiadania własnego kombajnu o wydajności wystarczającej dla średniego gospodarstwa. Mega 204 wymaga nieco większego budżetu i dokładniejszego przeglądu, ale odwdzięcza się wyższą przepustowością i większą odpornością na trudne warunki polowe. Zad­bany egzemplarz 204‑ki potrafi zaskoczyć nie tylko ilością zebranego zboża, lecz także bardzo korzystnym zużyciem paliwa na tonę plonu. Wybór należy do rolnika, byle został dokonany zanim dojrzale kłosy zaczną przygniatać lipcowy wiatr.

opr. Łukasz Siara

01. lipiec 2025 07:01