Ten model z 200-konnym silnikiem AGCO i bezstopniową przekładnią Vario ma wszystko, czego potrzeba, aby ruszyć do pracy. Gdyby nie drobiazgi...
Moc maksymalna
Ciągnik 7718 był trzecim co do wielkości modelem w małej serii Massey Ferguson, z 6-cylindrowym silnikiem o pojemności 6,6 litra firmy AGCO Power. W prospekcie podano, że jego moc znamionowa wynosi 121 kW/165 KM, lecz do pracy z WOM lub podczas jazdy powyżej 15 km/h moc maksymalna ma imponującą wartość 200 KM. Dzięki temu właściciel ciągnika był bardziej niż zadowolony z osiągów ocenianego modelu.
Praca w usługach
„Nasz” Massey Ferguson przez dwa lata pracował w usługach, pokazując na liczniku 2614 godzin. Wśród wielu zadań wykonywał m.in. transport gnojowicy zbiornikiem firmy Kotte o pojemności 26 m3 i siew kukurydzy zestawem składającym się z brony wirnikowej Lemken o szerokości 3 m i siewnika Monosem. Poza tym pracował podczas zbioru zielonek z potrójnym zestawem Krone B 870 CV i łączeniem pokosu, a także 9-metrową zgrabiarką Reiter, wyposażoną w przenośnik taśmowy.
Dodatkowy wentylator
Użytkownik chwalił nie tylko wydajność jednostki napędowej AGCO, ale także jej niezawodność, bo nie było ani jednego wpisu w książce napraw na temat silnika. Wkrótce po dostarczeniu traktora do gospodarstwa właściciel zamontował odwracalny wentylator Cleanfix, aby układ chłodzenia lepiej sobie radził podczas koszenia. Wentylator przyniósł spodziewany efekt, ale negatywnie wpłynął na funkcjonowanie filtra powietrza przed chłodnicą. Intensywna praca wentylatora sprawiała, że filtr częściej się zatykał.
Niskie obroty
Silnik jest tym oszczędniejszy, im dłużej traktor pracuje na niższych prędkościach obrotowych. Średnio licząc, ciągnik zużywał 14,8 l na godzinę podczas wszystkich prac. Dzięki temu 300-litrowy zbiornik oleju napędowego wystarczy nawet na najdłuższe dni pracy. Aby osiągnąć taki rezultat, trzeba znać zaskakujące niespodzianki, jakie sprawiał wskaźnik paliwa, bo po spaleniu 170 l pokazuje rezerwę. Na szczęście Massey Ferguson oferuje cyfrowy miernik, który jest dokładniejszy, ale po dolaniu paliwa wymaga zresetowania.
Strategie jazdy
Oszczędny styl jazdy ułatwia bezstopniowa skrzynia biegów i oferowane w standardzie cztery prędkości WOM. Jednostka napędowa pochodzi z siostrzanej firmy z Marktoberdorf, ale ma inną koncepcję obsługi niż w ciągnikach produkowanych w Bawarii.
Traktorzyści, regularnie pracujący na MF 7718, uważają, że model DynaVT jest łatwy w obsłudze. Jednak ci, którzy siadają za kierownicę dorywczo, sądzą, że pięć różnych strategii jazdy i ograniczenia dotyczące zmiany kierunku za pomocą dźwigni z lewej strony i przycisków znajdujących się z prawej są zbyt skomplikowane.
Wpisy w książce napraw
W książce napraw widnieją trzy zapisy dotyczące skrzyni biegów. A zatem po niemal 1000 i po 2222 godzinach konieczna była kalibracja sprzętu, bo prawdę mówiąc, ciągnik nie stał w miejscu nawet wtedy, gdy był „aktywnie zatrzymany”. Za pierwszym razem w ramach gwarancji zrobiono to bezpłatnie. Ponowna kalibracja kosztowała już niemal 250 euro, wliczając w to dojazd montera. Gwarancją objęto również dodaną po 100 godzinach dodatkową chłodnicę oleju do przekładni. Dokonano tego w programie modernizacyjnym, wykonanym we wszystkich modelach z oznaczeniem 7718. Producent zdecydował się na ten krok w ramach ostrożności.
Zawór
Oceniany przez nas traktor nie miał większych problemów z przegrzewaniem. Oczywiście, problemem naprawczym, który dotyczył nie tylko „naszego”, ale kilku z serii, jest zawór elektromagnetyczny do wstępnego wyboru prędkości WOM. W MF 7718 został on bezpłatnie przerobiony nawet po 980 godzinach i od tego czasu działa bez zarzutu.
Uwaga na ramiona podnośnika
Przedni podnośnik jest zgrabnie zintegrowany z podwoziem ciągnika. Jednak, gdy podnośnik jest opuszczony, traktorzyści muszą uważać podczas składania jego ramion. Może się zdarzyć, że sworznie pozycjonujące przypadkowo znajdą się z tyłu, a nie w otworach. W takim przypadku podczas podnoszenia może dojść do pęknięć, co wiąże się z kosztowną naprawą. Poza tym nie było większych uwag do podnośnika i hydrauliki. Pełny tekst artykułu znajdziecie Państwo w "Profi" 6/2020 od str.18.
opr. jj