Rzeczywiście, trzy koła wystarczą ciągnikowi. Taką konwencję przyjęto w Holandii: z takiego rozwiązania korzystają szczególnie rolnicy uprawiający warzywa na terenach depresyjnych, gdzie konieczne jest zmniejszenie ugniatania gleby. Wynikiem przebudowy są kosmicznie wyglądające traktory. Kiedy rolnik Cok Bos sprzedał przednią oś swojego nowego ciągnika John Deere 6410, jasne było, że rezygnuje z jednego z dwóch przednich kół. Przyświecał mu szlachetny cel – ograniczenie do minimum nacisków na glebę. Cok Bos pracuje na powierzchni 80 ha pomiędzy Alkmaar i Amsterdamem. Lekka, płodna, ale i droga ziemia idealnie nadaje się do uprawy warzyw: fasoli, marchwi oraz groszku. Podczas zasiewu przesiada się do swojego udoskonalonego Johna Deere’a.
Bez śladów na polu
Pracując normalnym ciągnikiem rolnik zauważył, że pozostawia ślady kół głębokie na 4 cm. Ze względu na to, że buraki cukrowe sieje na głębokości 2 cm, musiał przedsiewnie wykonywać głębszą uprawę wyrównującą. Trójkołowiec raz na zawsze rozwiązał ten problem. Masa trójkołowca rozkłada się równomiernie na szerokości 3 m, a gleba jest równo zagęszczona: idealna do siewu. Dla porównania: konwencjonalny ciągnik John Deere 6150M z seryjnym ogumieniem wywiera nacisk aż 1,7 kg/cm², natomiast jego wersja na trzech kołach tylko 0,36 kg/cm² – to prawie czterokrotnie mniej! Idealna maszyna do wiosennego nawożenia oraz siewu. Warunkiem uzyskania optymalnych plonów są idealnie wschody, stąd tyle wysiłku z budową trójkołowca.60 trójkołowców w Holandii
W sumie w Holandii można naliczyć około 60 takich maszyn, jednak nawet tam są rzadkością. Korzyści na glebach w obszarach depresyjnych są ogromne – szczególnie podczas siewu warzyw. Rolnicy zwracają uwagę na niskie naciski wywierane na glebę, spowodowane równomiernym rozkładem masy zestawu na całą szerokość przejazdu. Przebudowa jednak nie jest tania i w zasadzie traktor na trzech kołach nie jest dopuszczony do ruchu drogowego.Oprac. Ł.S.