Rekord i zmiany
Listopad zeszłego roku to nie tylko rekord w liczbie wyprodukowanych ładowaczy, ale również zwiastun zmiany nazwy firmy. Wtedy właśnie marki MX, Manip (dostępna tylko we Francji) i Mach Connector połączyły siły pod wspólnym szyldem M-extend.
- Nie ma zmian w marce MX. Ruch ten jest natomiast częścią planu zwiększenia udziału w rynku zagranicznym i rozwoju współpracy z producentami ciągników. Ważne było, aby nazwa odzwierciedlała chęć wzrostu (extend – wzrastać, poszerzać) i łączyła naszych pracowników pod jednym szyldem" - komentuje Marie Villain z działu marketingu M-extend France.
Imponujące liczby
MX wyposaża obecnie w ładowacze 7500 różnych modeli ciągników o mocy od 15 do 300 KM. Z usług francuskiej firmy korzysta 45 różnych marek, a co roku opracowywane jest około 150 wsporników. W ubiegłym roku najpopularniejsza była seria T400 (najlepiej sprzedającym się modelem jest T412).
Podstawy międzynarodowego rozwoju rozpoczęły się dekadę temu wraz z otwarciem dwóch fabryk w Indiach (2012) i Brazylii (2014), aby sprostać specyficznym wymaganiom klientów na tych dwóch głównych rynkach.
Firma MX jest obecna w 64 krajach. Europa, a w szczególności Francja, pozostaje kluczowym rynkiem. Inne ważne rynki to Niemcy i Wielka Brytania, gdzie firma posiada filie handlowe zajmujące się dystrybucją jej asortymentu. Ważnymi rynkami są także Nowa Zelandia, Australia, Polska, Włochy, Hiszpania i Belgia.
71 lat w branży
Fabryka została założona w 1951 r. przez Louisa Mailleux (początkowo produkującego pługi), pierwszy ładowacz czołowy Mailleux została wyprodukowana w 1963 r. Cięcie, obróbka mechaniczna, składanie, spawanie, obróbka powierzchni, malowanie i montaż odbywają się w zakładzie o powierzchni 46 000 m² zlokalizowanym w Bretanii.
Firma M-extend ma również podpisane umowy handlowe z markami Iseki France, Claas i Kubota w Europie. Najnowszym partnerem jest Case IH i firma M-extend jest przekonana, że pozwoli jej to na dalszy wzrost rocznej liczby narzędzi MX. Jednak biorąc pod uwagę obecną sytuację ekonomiczną i ograniczone dostawy surowców, firma twierdzi, że prognozowanie, ile nowych ładowaczy wyprodukuje w tym roku, jest ciężkie do określenia.
opr. ap
fot. firmowe