Zyski z samej produkcji roślinnej często nie zapewniają rolnikom możliwości rozwoju gospodarstwa. Dodatkowych dochodów poszukują więc w chowie zwierząt.
Odwiedziliśmy Jana Zapałę z Trzebiechowa (woj. lubuskie), który w 80-hektarowym gospodarstwie uprawia zboża i rzepak. Gospodarstwo zajmuje się również chowem indyków, kilka kurników w dwóch lokalizacjach umożliwia utrzymanie w jednym rzucie 40 tys. indyczek. Poza bezpośrednimi zyskami finansowymi, połączenie produkcji roślinnej ze zwierzęcą przynosi inne korzyści. Obornik indyczy doskonale sprawdza się w roli nawozu i pozwala znacznie ograniczyć koszty nawożenia roślin. W gospodarstwie uprawia się głównie zboża, ponieważ w niesprzyjających warunkach zdecydowanie stabilniej plonują, dzięki czemu ich uprawa jest mniej ryzykowna. Od tego roku do zmianowania został włączony rzepak ozimy, aby przełamać monokulturę zbożową i ograniczyć jej negatywne skutki.
Ziarno pszenicy jest wykorzystywane jako dodatek do paszy dla indyków, co pozwala zmniejszyć zużycie paszy z zakupu, a tym samym koszty produkcji. Z tego powodu pszenica jest dominującym gatunkiem w strukturze zasiewów gospodarstwa. Jesienna i zimowa pogoda w sezonie 2016/2017 nie sprzyjała oziminom. Obecnie na polach nie ma śniegu, tam, gdzie po roztopieniu woda nie zdążyła wsiąknąć w glebę, pozostał lód. – Stan ozimin oceniam jako dobry. Wegetacja jeszcze nie ruszyła, ale uprawy nie wyglądają na wymarznięte, w tym roku zima była stosunkowo łagodna – mówi rolnik.
Więcej o uprawie rzepaku można przeczytać w najnowszym numerze Agrotechniki 3/2017