Tej wiosny na polach wielu rolników po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawiły się strączkowe. Przez długie lata powierzchnia ich uprawy malała, dopiero dodatkowe dopłaty do strączkowych oraz wprowadzenie konieczności zazielenienia doprowadziły do diametralnej zmiany sytuacji.
Spadek zainteresowania uprawą roślin strączkowych w latach poprzednich wynikał przede wszystkim z dostrzegania głównie wad uprawy tych roślin. Po pierwsze strączkowe niestabilnie plonują w latach, w jednym roku plon ich może być wysoki, a w kolejnym bardzo niski. Przyczyna niskiego plonowania tkwi w fizjologii tych roślin. Jeżeli w okresie kwitnienia i zawiązywania strąków panuje susza, to roślina nie zawiązuje strąków, a te, które zawiązała, zrzuca. Jak dotychczas nie znaleziono w pełni skutecznego sposobu na tę przypadłość.
Drugą wadą strączkowych jest wysoki koszt materiału siewnego. Wynika on przede wszystkim z dużej masy tysiąca nasion. Hodowla skutecznie tworzy coraz nowsze odmiany o obniżonej masie 1000 nasion, jednak koszt ich zakupu nadal jest znaczący.
Trzecim, czysto ekonomicznym powodem spadku areału uprawy roślin strączkowych był brak możliwości zbycia plonów. Rosnące ceny importowanej śruty sojowej poprawiają w ostatnich kilku latach koniunkturę i rynek nasion strączkowych znów się ożywia. Pewną rolę pełni też kwestia GMO, praktycznie cała importowana śruta sojowa jest genetycznie modyfikowana.
Więcej na ten temat można przeczytać na łamach czasopisma Agrotechnika w nr 6/2015 str. 60