Dla jednych rekord plonowania pszenicy ozimej wynosi 11–12 t/ha, dla innych 7–8 t/ha. Pojęcie „rewelacyjnego plonu” również jest różnie definiowane.
Postanowiliśmy sprawdzić, jakie plony pszenicy ozimej mieszańcowej uzyskał Wiesław Domański gospodarujący w miejscowości Malewo (woj. łódzkie). Rolnik uprawia gleby od klasy III a do IV b, gdzie placowo występują piaski. Jak sam zaznaczył, prowadzi uprawę nieco hobbystycznie, ponieważ uprawia zaledwie 3 ha. Corocznie obsiewa areał jednym gatunkiem i dokładnie liczy koszty produkcji.
– Staram się nie uprawiać pszenicy w monokulturze, dlatego łamaczem płodozmianu jest rzepak, sporadycznie zboże jare. Pierwszy raz do uprawy pszenicy hybrydowej podszedłem z pełnym zestawem zabiegów agrotechnicznych, nie oszczędzając na żadnym etapie, gdyż uważałem, że nie da się oszukać gleby i roślin. W tym sezonie zasiałem pszenicę ozimą mieszańcowa po hybrydowym rzepaku ozimym. Być może w przyszłym roku zasieję jęczmień ozimy, oczywiście hybrydowy. Wybieram mieszańce z prostej przyczyny – dają większy plon – wyjaśnia Wiesław Domański.
Po pierwszym doświadczeniu z pszenicą hybrydową pan Wiesław uświadomił sobie, że trzeba patrzeć na ceny zbytu i w tym kontekście dopasowywać koszty, aby nie były zbyt wysokie. Jeżeli nie zapowiadają się wysokie ceny na ziarno, to trzeba szukać oszczędności. W tym roku rolnik po raz pierwszy od lat nie zastosował wapna. Jeden rok przerwy nie powinien obniżyć plonów. Być może kolejnym etapem oszczędności jest baczna obserwacja zagrożenia chorobami i szukanie oszczędności w fungicydach. Wnikliwa lustracja pola umożliwi rezygnację z jednego zabiegu.
Więcej na ten temat można przeczytać na łamach czasopisma Agrotechnika w nr 12/2014 str. 24