W minionym sezonie deficyt wody był czynnikiem obniżającym potencjał plonotwórczy roślin, w tym pszenicy ozimej. O jakich największych obawach i zagrożeniach w uprawach mówią na półmetku zimy rolnicy?
Aby zgłębić tajniki uprawy pszenicy ozimej i poznać sposoby reagowania na nieoczekiwane warunki stresowe zakłócające jej prawidłowy rozwój, udaliśmy się do miejscowości Sokolniki (woj. łódzkie). W 50-hektarowym gospodarstwie Piotra Japińskiego uprawa roślin jest podporządkowana produkcji pasz dla trzody chlewnej. Komponentem do ich wytworzenia jest pszenica ozima zajmująca 15 ha w całym areale zasiewów. Plantacja pszenżyta zakładana jest na 17 ha, na rzepak przypada kolejne 10 ha, pozostałe 8 ha na jęczmień jary.
Ocena stanu siedliska
Analizę całego cyklu agrotechnicznego rozpoczęliśmy od rozpoznania stanowiska. Jak podkreśla nasz rozmówca, szczególną jego cechą jest znaczna mozaikowatość gleb, w przeważającej części zaliczanych do kompleksu żytniego dobrego. Pszenica trafia na lepsze pola, których stan zasobności wyznaczają gleby w klasach bonitacyjnych od IIIa do IVb.
O efektywności uprawy pszenicy ozimej w znacznej mierze decyduje zapewnianie właściwych warunków wzrostu roślin przez cały okres wegetacji. Jednym z najistotniejszych czynników kształtujących potencjał plonowania jest zapewnienie stanowiska o prawidłowym pH gleby. To właśnie uregulowanie odczynu daje podstawę do zbudowania odpowiedniego systemu korzeniowego, który z kolei na dalszym etapie rozwoju zagwarantuje zwiększenie odporności, zarówno na choroby, jak i na warunki stresowe, a jednocześnie pozwoli bezpiecznie przetrwać zimę. Na lekko kwaśnych glebach w gospodarstwie o pH 5,5–6,5 wapnowanie jest przeprowadzane każdego roku po żniwach, a nawóz jest starannie mieszany z glebą podczas przeprowadzania uprawek pożniwnych.
Więcej o pszenicy ozimej można przeczytać na łamach czasopisma Agrotechnika w nr 3/2016