Obok czterech sieczkarni czołowych producentów: Claas, John Deere, Krone i New Holland, w pokazach polowych podczas Krajowego Dnia Kukurydzy, po raz pierwszy szerokiej publiczności zaprezentował się mechaniczny szpadel Imants 48SX. Była to jedna z trzech maszyn w grupie sprzętu uprawowo-siewnego.
Przekopać zamiast zaorać?
Imants 48SX to3-metrowy szpadel mechaniczny, który w jednym przejeździe przekopał i uprawił glebę. Wersja zaprezentowana w Wilkowicach była wyposażona w aktywny wał kolczasty, po którym gleba była gotowa do zasiewu. W wyposażeniu opcjonalnym z mechanicznym szpadlem może również sprzężony siewnik. Taki może zastąpić nie tylko pług, ale również agregat uprawowy i siewnik, gdyż wystarczy jeden przejazd, aby przykryć ściernisko, uprawić glebę i obsiać pole.
Szpadle na wale
Cechą charakterystyczną mechanicznego szpadla Imants są elementy robocze w kształcie szpadli, wyglądem przypominające saperkę, która za pomocą łukowatych słupic osadzone są na obracającym się do przodu wale. Jest on napędzany przez WOM ciągnika, podobnie jak pracujący za szpadlami kolczasty wał doprawiający.
Rozbija podeszwę płużną
Dzięki ruchomym elementom roboczym maszyna nie tylko spulchnia glebę i miesza ją z resztkami pożniwnymi, ale również rozbija podeszwę płużną, a to wszystko na głębokość do 35 cm. Producent zapewnia, że maszyna dobrze napowietrza warstwę orną gleby, zwiększając jej pojemność wodną. Skutecznie ogranicza dzięki temu występowanie zastoisk wody po silnych ulewach.
Wprowadza gnojowicę w glebę
Mechaniczny szpadel może również pracować płycej, np. wprowadzając gnojowicę lub obornik na 10 cm w głąb profilu glebowego. Do współpracy wymaga także mocnego ciągnika. Podczas pokazu 3-metrowy szpadel współpracował z ponad 200-konnym John Deere 7830 przy pracy na głębokość 25 cm z prędkością 7 km/h. Mechaniczny szpadel może być rozwiązaniem, gdy jesienny zbiór kukurydzy opóźnia siew pszenicy. Należy jednak pamiętać, żeby przedtem zniszczyć łodygi kukurydzy, np. ciężką broną talerzową lub wałem nożowym, aby uniemożliwić rozwój omacnicy.
Artur Jakubek