StoryEditor

Test profi: ładowarka Weidemann 5080T

Może niezupełnie w Kościanie, ale w pobliżu mogliśmy się przekonać, że ładowarka Weidemann ma zapas mocy i długi wysięgnik, co pomaga przy wszystkich pracach w obejściu. Spostrzeżenia na temat pracy ładowarką dołącza też rolnik użytkujący sprzęt tej marki.

07.01.2019., 11:48h
Codzienne dostarczanie paszy dla kilkudziesięciu sztuk bydła mięsnego, a także usuwanie obornika z głębokiej ściółki i jego załadunek na rozrzutnik były najważniejszymi zadaniami dla ładowarki Weidemann 5080T w trakcie naszego testu. Na naszą prośbę producent dostarczył
do gospodarstwa ładowarkę z teleskopowym ramieniem o maksymalnym zasięgu 5,1 m. Na razie to największa ładowarka przegubowa z wysięgnikiem teleskopowym w ofercie marki Weidemann. Wysuwany teleskop sprawdzi się nie tylko w trakcie układania stogów ze słomą, ale i podczas załadunku obornika na rozrzutnik.

Silnik i spalanie

Do dyspozycji mieliśmy model  z silnikiem Perkinsa o największej mocy 122 KM o poj. 3,4 l. Daje on duży komfort w trudnych warunkach (zwłaszcza przy nieutwardzonym podłożu). W większości wykonywanych w gospodarstwie zadań naszym zdaniem w zupełności wystarczy wersja o mocy 75 KM. Jednostka spełnia wymogi normy emisji spalin Tier4 Final. W efekcie silnik wyposażony był w układ SCR (AdBlue) wsparty katalizatorem DOC. Podobał nam się dostęp do najważniejszych elementów obsługowych silnika. Wystarczy unieść otwieraną z tyłu maskę i skontrolować poziom oleju czy stan chłodnic. Ładowarka 5080T ma trzy chłodnice: silnika, oleju i klimatyzacji. Chłodnica klimatyzacji jest odchylana, więc łatwiej oczyścić pozostałe. Szkoda, że producent nie doposażył maski w uchwyt pozwalający na wygodne zamykanie.


Gabaryty i zwrotność

Ładowarka wyposażona była  w ogumienie o szerokości 550 mm. Niestety, przy wysokości maszyny 2,7 m z trudem mieściliśmy się w starszych budynkach gospodarstwa. Maszyna waży  7 ton, więc w pracy na bardzo wilgotnym podłożu (takie było wiosną 2018 r.) nawet szerokie ogumienie może nie utrzymać trakcji. Mimo gabarytów na plus oceniamy zwrotność. Zginany wahadłowy przegub pozwalał sprawnie pokonywać ciasne i nierówne przejazdy. Nieocenione okazały się lusterka, które mogłyby być jednak nieco większe. Niepokoi sposób wyprowadzenia z przegubu węży hydrauliki do zasilania ramienia. Przy dłuższej eksploatacji może dojść do ich uszkodzenia wskutek tarcia o elementy ochronne.

Komfort pracy i codzienna obsługa

Kabina jest przestronna i ma łatwe do czyszczenia wnętrze. Jest tu wystarczająco miejsca dla kierowcy. Do kabiny prowadzą dwa stopnie, a w wygodnym zajmowaniu miejsca za kierownicą pomocne są dodatkowe uchwyty w drzwiach. Wysoko osadzona kabina oferuje bardzo dobrą widoczność w przód i na boki. Pole widzenia z tyłu maszyny nieco ogranicza pokaźnych rozmiarów obudowa silnika.

W testowanym modelu użytkownicy starszych ładowarek Weidemanna z pewnością docenią duży podłokietnik z funkcjami sterowania, który porusza się razem z amortyzowanym fotelem marki Grammer. Joystick dobrze leży w dłoni i ma dużo przycisków, głównie od obsługi ramienia, ale także do sterowania układem napędowym. Podobała nam się wygodna zmiana kierunku jazdy w joysticku charakterystyczną, pomarańczową dźwignią. Początkujący operatorzy z pewnością docenią czytelne naklejki wyjaśniające obsługę ramienia za pomocą dźwigni. Pod podłokietnikiem z prawej strony producent zamontował skrzynkę z bezpiecznikami z przezroczystą osłoną.

Szerzej w numerze profi 1/2018.   
Oprac. Ł.S.
22. listopad 2024 15:23